Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Koniec starej szkoły

15 listopada 2013 | Publicystyka, Opinie | Marek Szpanowski
źródło: archiwum prywatne
Elastyczność brytyjskiego systemu oświatowego  daje rodzicom komfort w wyborze szkoły dla dzieci
źródło: AFP
Elastyczność brytyjskiego systemu oświatowego daje rodzicom komfort w wyborze szkoły dla dzieci

Czy za wysokie krzesełka w klasach budziłyby 
taki popłoch, gdyby rodzice mieli realny wpływ 
na edukację? – zastanawia się nauczyciel.

Sandor Needleman, jeden z bohaterów prozy Woody'ego Allena, twierdził, że "stanowczo woli kremację od pogrzebania, a jedno i drugie od weekendu z panią Needleman". Tę głęboko praktyczną obserwację należałoby dać do przemyślenia uczestnikom debaty na temat sześciolatków w szkole.

By rozpocząć naukę, lepiej mieć 6 czy może 7 wiosen? W teorii można być "za" albo „przeciw" tej umownej bądź co bądź granicy. W praktyce tymczasem i jedno, i drugie jest siebie warte, ale i tak wszystko będzie lepsze niż chaos, jaki fundują nam ostatnio panie z resortu oświaty.

Państwowa, nie publiczna

Dyskusja o 6-latkach dotyka sedna problemu, ale tylko w sposób pośredni. Kluczowe jest bowiem to, że wciąż nie mamy edukacji publicznej, lecz państwową. Mamy monopol gminnych organów oświatowych – podlegają im podstawówki, do których chodzi ponad 90 proc. uczniów.

Referendum nie byłoby konieczne, a emocje wokół 6-latków nie musiałyby sięgnąć takiego poziomu, gdybyśmy mieli system publiczny – taki jak w krajach z rozwiniętą edukacją, np. w Holandii, krajach skandynawskich, w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii.

Z jednej strony, trudno negować argumenty za przyspieszeniem szkolnego startu. Obowiązek szkolny maluchów jest standardem w Europie. Z drugiej zaś – przy dużym tempie i skali zmian trudno się dziwić...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9690

Wydanie: 9690

Spis treści
Zamów abonament