Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Łyżka dziegciu con amore

17 listopada 2003 | Prawo | BM
źródło: Nieznane

Od podważania autorytetu państwa nigdy nikomu nie przybyło, czyli ucywilizować Europę

Łyżka dziegciu con amore

RYS. PAWEŁ GAŁKA

BEATA MIK

Czy jest lekarstwo na legislacjofobię? Jest: rozumieć, co się czyta, i oddzielać ziarno od plew.

Z odbiorem prawa dzieje się coś niedobrego. Czyta się je, jak się chce, i wymaga się od niego, Bóg wie czego. A potem następuje miażdżąca krytyka wszelakich tekstów aktów prawnych, począwszy od tych in statu nascendi, skończywszy na już obowiązujących. Najwspanialszy jest zaś, rzecz jasna, krytyk, choćby sam nie miał nic do zaoferowania prócz wlanej tu czy tam łyżki dziegciu. Ośmieszyć, wyszydzić i nogi za pas.

Owszem, całej tej batalii w niemałym stopniu winne jest samo prawo, nie mówiąc o jego twórcach. Obywatele nie lubią płacić danin? No to uchwali się jakiś specpodsłuch bądź specpodgląd, aż może wreszcie polubią. Trzeba wdrożyć unijną dyrektywę? No to niech ją panna Jadzia w mig przetłumaczy i doda na początku "ustawa z dnia...", a oponentów się postraszy, że skończą w trzecim świecie.

Tyle że żadna liczba potknięć prawotwórcy lub jego kooperantów nie upoważnia do odsądzania jednych czy drugich od czci i wiary na każdym kroku, bez dania racji, dla sztuki. O co w tym wszystkim chodzi? Przecież nawet nie o pieniądze, bo...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3078

Spis treści
Zamów abonament