Ceny prądu wyganiają z kraju miłośników bitcoina
Z licznej rzeszy firm, które chciały skorzystać z kryptowalutowej gorączki złota, zostało dziś na rynku zaledwie kilka. Możliwe urealnienie cen prądu już w przyszłym roku wyznaczy kres tego biznesu. MARIUSZ JANIK
– Jakkolwiek by patrzeć, kopanie kryptowalut to branża energochłonna – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Filip Pawczyński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin. Na całym świecie proceder ten pochłania w sumie około 140 TWh energii. To mniej więcej tyle samo co liczące 10,6 mln mieszkańców Czechy.
Branża energochłonna
Przynajmniej teoretycznie czyni to z kryptowalut jedną z najbardziej energochłonnych branż na świecie, na dodatek wyjątkowo czułą na wahnięcia cen prądu: jak podkreślają eksperci, w końcu gdy odejmie się jednorazową inwestycję w sprzęt i infrastrukturę, 90 proc. kosztów działania kopalni kryptowalutowej stanowią rachunki za prąd. Polscy miłośnicy bitcoina boleśnie odczuli to już na początku 2018 roku. Z przeprowadzonego wówczas przez analityków firmy Elite Fixtures badania wynikało, że mierzony rachunkiem za prąd koszt wytworzenia w Polsce jednego bitcoina dobija do poziomu 6931 dol. W lutym 2018 r. to jeszcze miało sens – rynek wyceniał BTC na 8–10 tys. dol.
Ale już w czerwcu średnie notowania spadły poniżej progu opłacalności, a z końcem roku sięgnęły dna: rynki wyceniały bitcoina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta