Patenty pisane do szuflady
Paweł Grzegorczyk Brakuje pieniędzy na ochronę własności intelektualnej, a rektorzy bagatelizują rolę współpracy nauki z biznesem. System komercjalizacji technologii na wyższych uczelniach wymaga zmian – pisze ekonomista i politolog.
Powszechna dostępność oprogramowania do analiz baz patentowych pozwala precyzyjnie ocenić wartość wypracowanej własności intelektualnej. Po ograniczeniu poszukiwań do polskich wynalazców otrzymujemy informacje o około 25 tysiącach rodzin patentowych (wynalazkach chronionych w więcej niż jednym kraju) zgłoszonych przez rodzimych twórców. Na papierze wszystko wygląda doskonale. Od 2005 do 2015 roku liczba przyznawanych patentów diametralnie rosła – od 305 do 1234 rocznie. Najbardziej aktywne w tym zakresie były publiczne uniwersytety, które zajęły ponad połowę miejsc spośród 30 najwyżej notowanych zgłaszających. Wynalazki zastrzegano głównie na rynku europejskim (4046), amerykańskim (3504) i polskim (3353).
Realny obraz otrzymujemy dopiero po przejściu ze wskaźników stricte ilościowych do jakościowych. Z analizy aktualnego statusu prawnego patentów wynika, że tylko 19,8 proc. z nich wciąż chroni własność intelektualną. 11,2 proc. czeka na rozpatrzenie, a pozostałe 69 proc. nie ma już żadnej wartości komercyjnej ze względu na utracenie (33,5 proc.), wygaśnięcie (32,2 proc.) lub odwołanie ochrony (3,3 proc.).
Co ciekawe, podejście przedsiębiorstw i uczelni wyższych do zgłoszeń patentowych jest różne. O ile w przypadku biznesu większość wynalazków wciąż podlega ochronie, o tyle uniwersyteckie portfolio składa się z rozwiązań, których ochrona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta