Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Rutynowy skok na kasę

12 grudnia 1997 | Sport | JP

"Wiem, o co walczę, muszę z boksu dobrze żyć, zdobyć tytuł i wielki szmal"

Rutynowy skok na kasę

JANUSZ PINDERA

"Tygrysem" oficjalnie został pięć lat temu. "Chrzciny" odbyły się na jachcie Klausa Petera Kohla, który podejmował szefa "Bild Zeitung". Tamten miał zapytać: "I co z tym twoim tygrysem Michalczewskim? ". I tak już zostało.

Kariera Dariusza Michalczewskiego, zawodowego mistrza świata w boksie kategorii półciężkiej, to już dziś gotowy scenariusz filmowy. Miał 19 lat, tytuł mistrza Polski seniorów i prawdziwe dolce vita w Słupsku, gdy zdecydował się na "nowe życie" w Niemczech. Już wtedy mówił, że "w sporcie nie ma miejsca na sentymenty". Nie były to słowa bez pokrycia. Wcześniej opuścił rodzinny Gdańsk i klub Stoczniowiec -- w którym się wychował -- by przenieść się do Czarnych Słupsk, gdzie prezes Marian Boratyński sypnął groszem i załatwił mu mieszkanie. To wtedy o nim i Janie Dydaku, innym bokserskim diamencie, pisano, że "kupczą talentem".

Kilka lat później, gdy rozmawiałam z Michalczewskim w jego hamburskim mieszkaniu przy Ronkköpel Str. przed walką z Leeonzerem Barberem o tytuł zawodowego mistrza świata, mówił mi, że tak dobrze jak w Słupsku nie miał chyba nigdzie. "Brałem pieniądze z czterech...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1254

Spis treści
Zamów abonament