Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nad bieszczadzkim morzem

03 sierpnia 1999 | Moje Wakacje | JM
źródło: Nieznane

ZALEW SOLIŃSKI

Przyjeżdżają tu turyści pragnący ciszy i spokoju, a żeglarze szukają sprzyjających wiatrów

Nad bieszczadzkim morzem

- Jeżeli ktoś lubi ciszę, wodę i zieleń, to znajdzie ich tu pod dostatkiem - mówią turyści znad Jeziora Solińskiego

KRZYSZTOF ŁOKAJ

Zalew Soliński, największe sztuczne jezioro w Polsce, zwane też bieszczadzkim morzem, przyciąga głównie miłośników nieskażonej przyrody i amatorów ciszy, którą, jak mówią miejscowi, może zakłócić jedynie ryk niedźwiedzia. Chętnie przyjeżdżają tu też żeglarze, którzy z uwagi na często zmieniające się wiatry uważają ten akwen za jeden z najciekawszych i najtrudniejszych do pływania w kraju.

Sztuczne jezioro, które powstało w latach 60. po wybudowaniu zapory na Sanie w Solinie, znakomicie wkomponowało się w krajobraz z mnóstwem malowniczych zatoczek wcinających się w porośnięte lasami zbocza gór, które miejscami sięgają do 300 metrów nad poziom jeziora. Nad jego brzegami, zwłaszcza we wschodniej części, dominuje dzika przyroda. Wyjątek to Solina i Polańczyk, główne kurorty nad jeziorem, gdzie w sezonie trudno o miejsce w domu wypoczynkowym, w restauracji czy na parkingu, a na ulicach tłoczno i gwarno.

Nie ma gdzie zatańczyć

Lidia i Stanisław Kasprzykowie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1765

Spis treści
Zamów abonament