Muzyczna fabryka w mojej głowie
Leszek Możdżer: Jeśli chodzi o tytuł albumu "The Time", oznacza on: "tu i teraz". Podkreśla wagę naszego spotkania. Poza tym nagrywaliśmy na magnetofon analogowy i nie można było poprawiać rejestracji. Wszystko, co zagraliśmy, każde naciśnięcie klawisza "nagrywanie" było nieodwracalne.
Jak przeżywa pan czas?Im człowiek jest starszy, tym płynie szybciej. Czuję ten szybszy rytm. Ostatnio przyhamowałem, uczę się żyć wolniej, bo zdarzyło mi się już raz wylądować na wózku inwalidzkim po kontuzji kręgosłupa. Do tej pory oszukiwałem czas, żyłem zbyt intensywnie - 24 godziny na dobę. Wydawało mi się, że jeżeli mam jakieś zaległości muzyczne czy kompozycyjne - wystarczy zasiąść przy fortepianie na 10 godzin i wszystko będzie nadrobione. Brakowało mi ruchu. Teraz staram się już nie spieszyć. Zrozumiałem, że artysta potrzebuje odpoczynku, podobnie jak mięśnie. Inaczej można się przetrenować, zrobić sobie krzywdę. Chodzę na siłownię, na basen, uważnie patrzę, co mam położone na talerzu, co piję. Wiem, że wszystko musi dojrzewać do swego czasu, wydarzać się w naturalny sposób....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta