Wstrząsający film Wajdy
„Tatarak” nakręcony na motywach z Iwaszkiewicza przewyższa wszystko, co pokazano na Berlinale
Na ogromnym zbliżeniu twarz kobiety. Przerażone, pełne bólu oczy. Kobieta budzi się gwałtownie, rzuca jak w koszmarze. To Krystyna Janda. Wstaje. Jest w pustym pokoju – bezosobowym, jakby hotelowym, pogrążonym w mroku. Przeraźliwie samotna zapala papierosa. Zaczyna mówić. Gdzieś w przestrzeń. Do siebie? Do Boga? Mówi o tym, jak umierał jej mąż.
Życie w cieniu śmierci
Film Wajdy jest opowieścią o odchodzeniu. Bohaterka „Tataraku”, choć o tym nie wie, ma przed sobą niewiele życia. Czuje się osłabiona, zmęczona. Tylko tyle. Jej mąż, lekarz, ogląda klisze rentgenowskie. W prawym płucu – ogromny guz. Wie, że żona może nie przeżyć lata. Ale los jest nieobliczalny. To nie ona umrze pierwsza. Przed nią odejdzie młody 20-letni chłopak. Utopi się, zrywając dla niej tatarak.
Śmierć jest zresztą stale obecna w domu doktora i jego żony. Zamknięta w pokoju, do którego nie wolno wchodzić obcym. Mieszkali w nim kiedyś synowie doktorostwa. Obaj zginęli w powstaniu warszawskim. „Nigdy ci nie wstyd, że żyjesz?” – pyta pani Marta męża.
Jest też w „Tataraku” fascynacja młodością. Starzejąca się kobieta nie może się oprzeć jej sile. Jest urzeczona 20-latkiem. Nie jego inteligencją, nawet nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta