Zabawka z przydomowego warsztatu
Przy zachowaniu dotychczasowej dynamiki rozwoju snowboardu za niespełna dwadzieścia lat narciarze będą na stoku mniejszością
Zabawka z przydomowego warsztatu
Michał Holewjusz
Snowboard jako dyscyplina sportowa przez ostatnich kilka lat traktowany był z przymrużeniem oka. Nikt w ostatniej dekadzie nie myślał, że ta dynamicznie rozwijająca się forma zimowej rekreacji może stać się konkurencją dla nart, a tym bardziej że wejdzie w skład programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich 1998 roku w japońskim Nagano.
Snowboard jest jak wirus, który wywołuje łatwe do zdiagnozowania objawy chorobowe: deska przypięta do nóg, kolorowy strój, miłość do górskich stoków pokrytych dziewiczym śniegiem. W oczach zarażonego nie ma strachu, a na twarzy rysuje się uśmiech. Na szczęście ten wirus nie stanowi zmartwienia dla współczesnej medycyny. Atakuje co prawda całe ciało, ale przez to staje się ono bardziej sprawne i giętkie. Życie zyskuje na intensywności i zaczyna mienić się tysiącem barw.
Snowboardziści reprezentują nowy oryginalny styl bycia, ubierania, ulegają hip-hopowym rytmom nowoczesnej muzyki, są na luzie. Jedna z dewiz w tym sporcie brzmi: Pamiętaj, jeśli zaczynasz walkę, musisz liczyć się z tym, że możesz przegrać. Jeżeli nie zaryzykujesz, oddasz bitwę za darmo.
W świecie śnieżnej deski, jak w jednej z reklam,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta