Zapach świeżej pizzy i smażonego mięsa

NBA -- Wieczór w Madison Square Garden

Zapach świeżej pizzy i smażonego mięsa

"Powstańmy" -- głos z megafonu wdziera się w gwar prawie zapełnionej hali Madison Square Garden. Przyszliśmy tu, aby zobaczyć, jak koszykarze z drużyny New York Knickerbockers gromią przeciwników z Philadelphia 76 ers, jednego ze słabszych zespołów NBA. W chwilę po wezwaniu spikera na środek parkietu wychodzi poczet sztandarowy, a obdarzona silnym i czystym głosem pieśniarka zaczyna śpiewać "Gwiaździsty sztandar".

Nowojorczycy w pumpach

W czasie, kiedy słuchamy hymnu narodowego, na ośmiu olbrzymich ekranach zawieszonych pod sufitem hali powiewają elektroniczne flagi Stanów Zjednoczonych. Ukazują się migawki z Nowego Jorku, widzimy miasto z lotu ptaka i najcenniejsze jego skarby w zbliżeniu, wśród nich gmachy Empire State Building, World Trade Center i "największą na świecie halę" -- Madison Square Garden.

Po chwili wrzawa podnosi się ponownie. Spiker prosi, aby nie palić i nie rzucać przedmiotami, sprzedawcy ciepłych precli i zimnej coli lub piwa Budweiser głośno zachwalają towar, a my, ile sił w gardłach, witamy wychodzących na parkiet Knicks, a szczególnie gwiazdorów: Patricka Ewinga, Johna Starksa i Charlesa Smitha. Trener Pat Riley, jak zawsze, w eleganckim garniturze i z zaczesanymi do tyłu,...