Przeklinają, ale ulegają
Przeklinają, ale ulegają
Kobiety w Niemczech w walce o równouprawnienie utknęły w miejscu -- konstatuje "Spiegel". -- Im mniej kobiet walczy o przyszłość swojej płci, tym bardziej zagrażająca dla nich staje się męska teraźniejszość. Bońska polityka w stosunku do kobiet, w ostatnich czterech latach, to smutna gra, której współwinne są także kobiety.
Priorytet posiada teraz popieranie gospodarki, a nie popieranie kobiet. Angela Merkel, minister do spraw kobiet, ma dla tej sytuacji zrozumienie: w czasie recesji także kobiety muszą się wycofać ze stawiania żądań. Podobnie uważają kobiety o konserwatywnych poglądach, jak posłanka Maria Böhmer: "My nie możemy teraz tak dużo żądać". Natomiast zdaniem niemieckiej radykalnej feministki Alice Szwarzer, obecna sytuacja to nic innego jak nowy trend starego zjawiska: kobietę ćwiczy się znów w rytuale ujarzmiania i rywalizacji.
Co jest przyczyną tak surowej oceny?
-- Wszystkie usiłowania równouprawnienia, "klauzula kompensacyjna" dla kobiet zapisana w ustawie zasadniczej, jak dotąd spalają na panewce....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)