Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Mity ukrainne

12 września 2015 | Plus Minus | Magdalena Bajer
Fot. Yevgen Timasho
źródło: Getty Images
Fot. Yevgen Timasho
Wojciech Kudyba, „Nazywam się Majdan”, Biblioteka Więzi, 2015
źródło: Plus Minus
Wojciech Kudyba, „Nazywam się Majdan”, Biblioteka Więzi, 2015

Petro Majdan nosi nazwisko znaczące, 
ale ono nie określa kompletu jego poglądów. 
Bohater książki Wojciecha Kudyby zdaje sobie sprawę, 
że do Europy nie da się przejść prosto 
z kijowskiego Majdanu.

A inne ptaki tylko niepokój odlotu opanowywał. Wabił je i kusił rytm odpływu. Leciały zatem nie wiadomo po co, za jedno, za drugie pasmo, na Bukowinę, na Wołoszczyznę, na Węgry – wkrótce wracały stamtąd. W tych dwu dniach nawet gęsi dworskie czy arendarskie, pijane pogodą, orzeźwione rozkoszną wodą Czeremoszu, a może także porwane niezrozumiałym wołaniem, które nie do nich dzwoniło zza mórz, wzbijały się nagle do lotu. Błyszcząc w słońcu, białymi stadami przelatywały nad Czeremoszem z radosnymi czy zlęknionymi okrzykami".

Biorąc do ręki książkę Wojciecha Kudyby „Nazywam się Majdan", wiedziałam, że pierwsi jej czytelnicy znajdują powinowactwa językowe i stylistyczne z prozą Gombrowicza. To oczywiście zachęcająca rekomendacja. I można by sporo miejsca poświęcić uzasadnianiu tego spostrzeżenia.

Szybko jednak zauważyłam, że obraz Ukrainy, jaki przedstawia czytelnikom Petro Majdan – bohater książki i porte parole autora – jest od Gombrowiczowego wizerunku Polski cieplejszy. Od początku do końca nasycony miłością, którą nie od razu przychodzi do głowy nazywać patriotyzmem, jakkolwiek patriotyzm to przecież „globalna" miłość ojczyzny.

Stąd, z tego spostrzeżenia, asumpt do ważnych pytań związanych z historycznymi skutkami Euromajdanu 2014/2015, na które książka Kudyby pomaga szukać odpowiedzi, nie formułując żadnej...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10242

Wydanie: 10242

Zamów abonament