"Resort cyfryzacji nie stanął na wysokości zadania"
Pod względem dostosowania prawa krajowego do RODO jest źle – mówi zastępca generalnego inspektora ochrony danych osobowych.
Rzeczpospolita: Co zmieni się od 25 maja po wejściu w życie rozporządzenia RODO?
Mirosław Sanek: Zakładamy, że na lepsze zmieni się masowa świadomość społeczna wagi ochrony danych. Oczekiwania w zakresie wzmocnienia ochrony danych osobowych już rosną. Dwa najważniejsze rozwiązania wynikające z RODO to możliwość wnioskowania o usunięcie swoich danych i uzależnienie profilowania od wprost wyrażonej na to zgody.
Spodziewa się pan, że Polacy będą z tych możliwości korzystać?
To jedna z zagadek, które zaczniemy rozwiązywać po 25 maja. I wydaje się, że tak – jest duże oczekiwanie względem tych możliwości. Jeśli kogoś dopadły zwielokrotnione konsekwencje wcześniejszych, nie do końca świadomych zgód na przetwarzanie swoich danych, to teraz może być możliwościami RODO żywotnie zainteresowany, by te uciążliwości wygasić.
RODO oznacza zmianę urzędu na nowy?
Mam ogromną nadzieję, że do tego nie dojdzie. RODO nakłada obowiązek funkcjonowania niezależnego organu nadzorczego. W Polsce mamy taki urząd od 20 lat. Niemal wszyscy kojarzą GIODO z ochroną danych. Nie ma więc żadnego, prawnego czy faktycznego, powodu do zmiany nazwy. Tymczasem Ministerstwo Cyfryzacji konsekwentnie upiera się przy tym bezsensownie kosztownym rozwiązaniu. Upór jest o tyle dziwny, że udało się GIODO przekonać MC do poważnych zmian w innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta