Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie straszyć sędziów bez potrzeby

09 kwietnia 2019 | Prawo | Stanisław Biernat

Stanisław Biernat Mariusz Muszyński formułuje swoje poglądy stanowczo, jakby to on pierwszy interpretował konstytucję i oceniał jej stosowanie.

W „Rzeczpospolitej" online z 2 kwietnia 2019 r. ukazał się artykuł Mariusza Muszyńskiego „Da się podważyć powołania wielu sędziów". Autor stwierdza, że „w procedurze powoływania sędziów po 1997 r. można znaleźć wiele błędów. Na ich podstawie da się podważyć powołania wielu sędziów, również tych od lat orzekających w SN". W tekście zajmuje się pewną grupą: sędziami powołanymi w okresie tymczasowego wykonywania przez marszałka Sejmu (ściślej: dwóch marszałków) obowiązków prezydenta RP w 2010 r. po śmierci Lecha Kaczyńskiego. Stawia śmiałą tezę: „Od dziewięciu lat orzeka co najmniej 179 sędziów sądów powszechnych i administracyjnych, którzy zostali powołani w niewłaściwym trybie, przez nieuprawniony organ i na błędnej podstawie prawnej". Warto prześledzić rozumowanie autora.

Obowiązek – uprawnienie – zadania – kompetencje

Opiera się ono, w nawiązaniu do terminologii stosowanej w art. 131 konstytucji, na odróżnieniu „obowiązków prezydenta" wykonywanych tymczasowo przez marszałka od jego „uprawnień". Powoływanie sędziów M. Muszyński zalicza do „uprawnień osobistych" prezydenta, a więc niemieszczących się w powołanym przepisie.

Tej argumentacji nie sposób uznać za trafną. Trzeba zauważyć, że w rozdziale V konstytucji normującym pozycję prezydenta poza...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11327

Wydanie: 11327

Spis treści
Zamów abonament