Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ostatni toast

13 grudnia 1997 | Plus Minus | AM

Wspomnienie o Władysławie Broniewskim

Ostatni toast

Warszawa, luty 1967

Minęło pięć lat od śmierci Broniewskiego i przypominają o tym w gazetach.

Poznałem go w 2-gim Korpusie, na Bliskim Wschodzie, kiedy pisał pamiętne wiersze "Drzewa rozpaczającego". Przed lądowaniem we Włoszech, w przeddzień zaokrętowania się naszych oddziałów w Port Saidzie, pojechałem go pożegnać; przeniesiony do rezerwy, pozostać miał do końca wojny w swoim jerozolimskim mieszkaniu. Było tam jak w jego wierszu: "trochę wina" -- nawet sporo, prawdę mówiąc -- i dużo poezji, tak blisko skoligaconej z kolejami jego życia. Swoją odmienność od poetów-rówieśników tłumaczył okolicznościami biograficznymi. -- W latach dwudziestych miałem już za sobą wojnę i liniową służbę, a to byli smarkacze -- wzdychał. Nie przeszkadzało mu to podziwiać swoich współczesnych, zwłaszcza poetów Pikadora. Odznaczał się spontaniczną zdolnością okazywania podziwu i nie tłumił jej, unosił się nad wojennymi tekstami Aragona, z którymi zapoznał się niedawno. Tego samego wieczora chwalił fragmenty poematu Zdzisława Broncla, który je nam czytał.

Zachowałem z tego okresu dedykowany mu list-wiersz, zwrócony przez pocztę polową, z dopiskiem, że skreślić należy wzmiankę omiejscu postoju. Dotyczyło to miasteczka Beszmezjan w górach...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1255

Spis treści
Zamów abonament