Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ktoś mi dał skrzydła

25 listopada 2000 | Sport | PJ
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

JAROSŁAWA JÓŹWIAKOWSKA

Reprezentowałam Polskę. Nie jakiś tam PRL, lecz Polskę. A gdy byliśmy gdzieś w Europie czy w Ameryce, to Polonia nosiła nas na rękach, mimo że przyjeżdżaliśmy z komunistycznego kraju.

Ktoś mi dał skrzydła

Rok 1959. "W tamtych czasach skakało się najróżniejszymi stylami. Teraz, gdy wszyscy stosują flopa, wydaje mi się to trochę nudne."

FOT. STANISŁAW DĄBROWSKI

PAWEŁ JARZĄBEK "Gazeta Olsztyńska"

Byłam bardzo żywym dzieckiem. Wie pan, płoty, drzewa, takie rzeczy. Wszędzie mnie było pełno, szczególnie tam, gdzie inni wleźć nie potrafili. A w szkole na WF-ie nie chowałam się za plecy koleżanek, tylko pierwsza rwałam się do każdego sportu. Lata 50. to były takie dziwne czasy, w których dzieciom sprawiało frajdę ganianie dookoła boiska, jakieś pokraczne pokonywanie płotków, skakanie w dal, pchanie kulą czy rzucanie oszczepem. Wszyscy trenowali wszystko, ale w końcu pani czy pan od WF-u wyznaczali specjalność. Wreszcie kiedyś usłyszałam: "Ty to, ty tamto, a ty, Jarka, będziesz skakać wzwyż." Miałam wtedy 14 lat i spodobało mi się, że padło na taką konkurencję. Na bardzo czytelną: przeskoczysz albo nie przeskoczysz, poprzeczka spadnie albo nie spadnie. Wszystko jasne.

W tamtych czasach skakało się najróżniejszymi stylami. Teraz, gdy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2173

Spis treści
Zamów abonament