Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Trzy doby w Hindukuszu

16 października 2001 | Wojna z terroryzmem | JH ŁT
źródło: Nieznane

Wysłannicy "Rz" przedzierali się z Fejzabadu, nieformalnej stolicy przeciwnego Talibom Sojuszu Północnego, do Doliny Panczsziru. Na mapie to niewielki odcinek, jak z Warszawy do Poznania. Droga biegnie jednak przez góry, których wysokość przekracza 6000 metrów nad poziomem morza

Trzy doby w Hindukuszu

Cienki chleb je się tu wprost z ziemi, a ryż miejscowi nabierają z misek dwoma brudnymi palcami

FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI

JERZY HASZCZYŃSKI, ŁUKASZ TRZCIŃSKI

Z PÓŁNOCNEGO AFGANISTANU

Wszyscy, którzy mówili, że Afganistan to kraj niedostępny, mieli rację. Przynajmniej w odniesieniu do północno-wschodniej części kraju, którą przecina Hindukusz. Prawdziwej wojny tu nie widać, choć wielu mężczyzn nosi broń i nawet niekiedy słychać wystrzały. Jednak przybysz z Europy, który przemierza te tereny, prowadzi prywatną wojnę - z trudami ciągnącej się w nieskończoność podróży, dziką naturą, z biegunkami i innymi chorobami, obcością i chciwością miejscowej ludności.

Trzy dni wysłannicy "Rz" przedzierali się z Fejzabadu, nieformalnej stolicy przeciwnego Talibom Sojuszu Północnego (Zjednoczonego Frontu), do Doliny Panczsziru, za którą przebiega front. Na mapie to niewielki odcinek, jak z Warszawy do Poznania. Droga, jeżeli można użyć tego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2445

Spis treści

Listy

Zamów abonament