Zbigniew Religa musi odejść
Bywa, że tragiczne wydarzenia niejako mimochodem pokazują stan państwa. Tak jest i teraz, gdy śledzimy losy ciężko rannego czeskiego skoczka Jana Mazocha. Chłopak miał to nieszczęście, że uległ wypadkowi w Polsce. A w tym kraju z zawodów międzynarodowych nie sposób rannego z urazem czaszki przetransportować helikopterem. Jest jeden helikopter w służbie zdrowia, który mógłby to zrobić. Stoi na lotnisku w Warszawie.
Musiałby lecieć do Zakopanego, dopiero potem z Zakopanego do Krakowa. W Zakopanem jest wprawdzie śmigłowiec, ale nie może latać po zmroku. Na dodatek sokół, który należy do TOPR, nie może przewozić chorych do szpitala, bo resort zdrowia nie zgadza się, by pomagał rannym poza górami... Mazoch został przewieziony karetką sunącą na sygnale po przebudowywanej wciąż zakopiance. Rodzina skoczka przyjechała do szpitala w Krakowie w niedzielę. I tego samego dnia zażądała, by chorego przewieźć do kliniki w Pradze. Możemy się domyślać powodów, Czesi poczuli się zapewne w polskim szpitalu tak, jak my byśmy się poczuli w klinice w Trzecim Świecie.
Zaklęty krąg...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta