Nikt nie wymknął się z okrążenia
Wojenna przeszłość powszechnie szanowanego profesora Icchaka Arada pokazuje, że Polacy i Litwini inaczej postrzegają działalność sowieckiej partyzantki na Wileńszczyźnie niż Żydzi. A problemów, wątpliwości i kwestii spornych jest znacznie więcej. Do nich należy między innymi sprawa tragicznego losu polskiej wsi Koniuchy
Już od pierwszych dni konfliktu niemiecko-sowieckiego Armia Czerwona i NKWD próbowały budować ruch partyzancki na terenach zajmowanych przez Niemców i ich sojuszników. Później organizowaniem i koordynacją bitwy na tyłach zajęły się sztaby partyzanckie, powołane dla każdej z zachodnich sowieckich republik.
Za teren zajętej przez Sowietów w latach 1939 – 1940 Litwy odpowiadał Litewski Sztab Partyzancki dowodzony przez znanego działacza komunistycznego Anastasa Snieczkusa. Początkowo bardzo słabe i źle uzbrojone sowieckie oddziały partyzanckie i grupy rozbitków nie przejawiały większej aktywności. Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie 1943 r., kiedy do lasów trafiło kilkuset Żydów, głównie uciekinierów z kowieńskiego getta. Do końca niemieckiej okupacji stanowili oni większość w najbardziej znanych sowieckich oddziałach partyzanckich, takich jak „Wpieriod” („Naprzód”), „Borba” („Walka”) czy „Smiert okupantam” („Śmierć okupantom”).
Ale dowodzenie wspomnianymi oddziałami Moskwa powierzała ludziom zaufanym, zwykle przerzuconymi wcześniej na Litwę przez NKWD. Do tej ostatniej grupy zaliczał się na przykład Konstantin Rodionow ps. Smirnow, którego oddział „Śmierć okupantom” walnie przyczynił się do tragicznego losu wsi Koniuchy.
Jednak znaczny rozrost sowieckich sił partyzanckich w rejonach Puszczy Rudnickiej nie spowodował wzrostu jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta