Winniczek ciągle górą
Winniczek ciągle górą
Ślimaki, podobnie jak królowa Bona, włoszczyzna i Mazurek Dąbrowskiego, trafiły do Polski z Włoch. Sprowadzone zostały w XI wieku przez mnichów, którym służyły jako pokarm w okresie postu. Mięso ślimaka rzeczywiście nie zawiera tłuszczu, ma za to bardzo duże ilości białka, jest go tu pięć razy więcej niż w wołowinie. Ślimakami być może trudno się nasycić, ale na wigor po ich zjedzeniu na pewno można liczyć. Nie przypadkiem Francuzi uważają to mięsko za afrodyzjak. Czy rzeczywiście był on potrzebny akurat mnichom, to inna sprawa. Z "Dekamerona" można wysnuć wniosek, że w średniowiecznych klasztorach mięso ślimaka bywało w tym celu przydatne częściej niż co innego. Skąd takie właściwości? Ano, pewnie stąd, że ślimak jest niezwykle silny. Może uciągnąć ciężar przekraczający 200 razy jego własną wagę.
Zalety mięsa ślimaków potrafią docenić tylko prawdziwi smakosze. Niestety, "Polak jest raczej żarłokiem niż smakoszem" - zauważył w XVII wieku francuski podróżnik. I niewiele się od tamtej pory zmieniło. A ślimaki to potrawa nie dla żarłoków. Poza tym rasowy Polak czymś takim po prostu się brzydzi. Dlatego od początku sztuczna hodowla tych mięczaków w Polsce wiązała swoje nadzieje głównie z eksportem.
Afrykańczyk nie miał wzięcia
Moda na hodowlę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


