Jeszcze więcej muzyki
ROZMOWA
John Landis, reżyser: Śmiech jest lekarstwem na lęki i niepokoje
Jeszcze więcej muzyki
: Dlaczego po 18 latach wrócił pan do bohaterów "Blues Brothers"?
JOHN LANDIS: Każdy by to zrobił, gdyby miał możliwość spotkania się na planie z Danem Aykroydem, Johnem Goodmanem i całą plejadą legendarnych wykonawców z B. B. Kingiem, Erikiem Claptonem i Arethą Franklin na czele.
W "Blues Brothers 2000" jest jeszcze więcej muzyki niż w poprzednim filmie, finałowy koncert jest zupełnie niezwykły.
Kręciliśmy go w ciągu jednego dnia, do dzisiaj pamiętam: to było 23 sierpnia 1997 roku. Mieliśmy na planie Jamesa Browna, B. B. Kinga, Erica Claptona, Arethę Franklin, Donalda "Ducka" Dunna, Steve'aLawrence'a, Lonnie Brooks, Paula Schaffera, wszystkich członków "Blues Brothers". To był niezwykły dzień, Dan Aykroyd ściągnął na plan całą swoją rodzinę, żeby mogła uczestniczyć w tym wydarzeniu. Spośród różnych wykonawców, do których się zwracaliśmy, nie udało nam się ściągnąć tylko Raya Charlesa. I choćby dla tego dnia i dla tego koncertu warto było nakręcić dalszy ciąg (sequel) "Blues Brothers".
Czasem jednak mówi się, że wytwórnie hollywoodzkie produkują sequele, bo twórcom nie starcza pomysłów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta