Libia zwyciężyła, a my?
Odmowa udziału polskich sił zbrojnych w operacji libijskiej świadczy o tym, że nie jesteśmy w stanie brać udziału w nowoczesnych działaniach połączonych sił marynarki, lotnictwa i wojsk lądowych – twierdzi analityk ds. bezpieczeństwa
Naszą specjalnością według MON są nieliczne siły specjalne i wojska lądowe, a to zdecydowanie za mało, żeby się liczyć w NATO. Operacja libijska obnażyła boleśnie niską jakość polskich sił zbrojnych, niezdolnych do udziału w operacjach bardziej skomplikowanych niż tylko patrolowanie afgańskich bezdroży przy użyciu rosomaków.
Jakie zatem powinny być polskie siły zbrojne? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, wystarczyło zapoznać się z dokumentem „Strategic Vision The Military Challenge" opracowanym w Sojuszniczym Dowództwie Operacji NATO w Mons i Sojuszniczym Dowództwie Transformacji w Norfolku. Byłoby szybciej i taniej.
Według tego dokumentu sojusz, utrzymując zdolności do prowadzenia operacji obronnych, coraz częściej będzie się angażować militarnie w rozwiązywanie konfliktów występujących również poza obszarem euroatlantyckim. W przyszłych operacjach coraz ważniejszy będzie czynnik polityczny. Będą one za pośrednictwem mediów monitorowane przez międzynarodową opinię publiczną oraz organizacje oceniające przestrzeganie prawa międzynarodowego. Coraz częściej też sojusz będzie znajdował się pod presją pozyskania poparcia społecznego dla podejmowanych działań militarnych, presją osiągnięcia szybkiego sukcesu i zakończenia konfliktu. Wymusza to konieczność sprawnego i skutecznego prowadzenia operacji. Stąd priorytet zyskują uderzenia lotnicze. Niestety, czynnik opinii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta