Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Życie z miasteczkiem w tle

15 stycznia 1994 | Kultura | BH

Życie z miasteczkiem w tle

Rozmowa z Andrzejem Barańskim, reżyserem filmowym

Co pan sądzi o modach panujących w sztuce filmowej?

Mody dotyczą głównie kina najbardziej masowego. To one napędzają widzów. Ale zdarzają się także w twórczości awangardowej. I wówczas tę awangardę dyskredytują: to, co miało być jedyne w swoim rodzaju, to, co miało być przestępstwem wobec gustu publicznego, nagle staje się powielanym szablonem.

Zapytałam o to nie bez powodu. Mam bowiem wrażenie, że pan modom się nie poddaje. Niezależnie od panujących tendencji, nieodmiennie kręci pan pełne poezji filmy o odchodzącym w przeszłość świecie małomiasteczkowej tradycji.

Czasem żałuję, że się nie poddaję modom. Wszyscy chcemy być akceptowani. Ale widocznie jest we mnie jakaś niemożność dostosowywania się do ogólnie przyjętego sposobu opowiadania.

Co pana fascynuje w kinie?

Fellini, Olmi, wczesne filmy braci Tavianich. Wszystko, co autobiograficzne, przetrawione przez osobowość twórcy.

A jak to się stało, że zagłębił się pan w obyczajowości polskiej prowincji? Bo przecież zaczynał pan od Mrożka i awangardy?

To było jeszcze za czasów teatru studenckiego, który robiliśmy razem z Wojtkiem Pszoniakiem w Gliwicach. Sztuka absurdu, Ionesco, Mrożek. W szkole filmowej moje...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 169

Spis treści
Zamów abonament