![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Człowiek z potrójnym bagażem
Milo Anstadt, holenderski pisarz i publicysta: Proporcjonalnie do liczby mieszkańców Polacy uratowali więcej Żydów, niż to się udało Holendrom.
Człowiek z potrójnym bagażem
FOT. (C) PAP/TOMASZ GZELL
EWA VAN DEN BERGEN-MAKAŁA: - Wśród Polaków mieszkających w Holandii jest pan od dawna znany i ceniony. Jako pisarz, publicysta, reżyser filmowy i działacz polityczny nigdy nie ukrywał pan swojego polskiego pochodzenia. Wręcz przeciwnie, wątek polski, w tym również polsko-żydowski, objawia się od samego początku w pańskiej działalności i twórczości. Zatem dziesięć lat dzieciństwa spędzonego we Lwowie wpłynęło radykalnie na pana dalsze życiowe losy?
MILO ANSTADT: - W naszej zasymilowanej żydowskiej rodzinie mówiliśmy na co dzień po polsku. We Lwowie chodziłem do polskiej szkoły dla dzieci żydowskich. Im lepiej uczyłem się polskiego, tym bardziej nauczyciel był ze mnie dumny, co z kolei wpływało pozytywnie na moją motywację. To, że moje przywiązanie do Polski i polskiego języka przetrwało do dziś, jest wielką zasługą mojej matki. Czuła się w pierwszej kolejności Polką, cała jej rodzina mówiła wyłącznie po polsku. Ja i moja siostra nauczyliśmy się od rodziców także języka jidysz. Obracając się na styku trzech kultur - polskiej, żydowskiej i ukraińskiej - zapuściłem silne korzenie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
