Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Slalom między muchomorkami

11 stycznia 2002 | Moje Podróże | BW
źródło: Nieznane

Najważniejsze dla dziecka to zabawa i dobry instruktor. Rodzice-narciarze zwykle są kiepskimi nauczycielami

Slalom między muchomorkami

Warto zacząć od zabawy na śniegu. Potem dopiero przypiąć dziecku narty, pozwolić mu się wywracać i nauczyć je trzymania równowagi.

FOT. TOMASZ ŻUREK

BERNADETA WASZKIELEWICZ

Dzieci nie muszą spływać potem, kiedy uczą się jeździć na nartach, ani płakać i rzucać ze złości kijkami. Rodzice nie muszą irytować się, że pociecha ni w ząb nie pojmuje "sztuki zimowej". Trzeba się tylko przygotować do rozpoczęcia nauki dziecka, zdać sobie sprawę z własnych błędów i odpowiednio wyposażyć adepta narciarstwa, by jazda była dla niego zabawą, a nie morderczą lekcją.

Rodzice rzadko proszą specjalistów-instruktorów i fachową obsługę sklepów o pomoc, gdy dzieci zaczynają jeździć na nartach. Jeśli sami nie są narciarzami, zdaje im się, że wszystko jedno, z kim i na czym uczy się dziecko, byle deski jechały, a sprzęt i tak za rok będzie za mały, więc im tańszy, tym lepszy. Nawet wśród rodziców-narciarzy więcej jest stereotypów niż wiedzy na temat nauki dzieci. Pomoc fachowca wydaje im się przyznaniem do braku umiejętności. Tak nie jest.

Źle! Źle! Źle!

Pochlipujące dziecko i rodzic wykrzykujący za nim: "Skręcaj! Przenieś...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2516

Spis treści

Wojna z terroryzmem

Zamów abonament