Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

09 sierpnia 2007 | Warszawa
źródło: Fotorzepa

W czasie niemieckiej okupacji nikt w Warszawie nie znał ani dnia, ani godziny. Niemcy łapali ludzi na ulicach, wyciągali z tramwajów. Zapędzali potem do samochodów i wywozili na Pawiak albo rozstrzeliwali na miejscu. Sam przeżyłem taką łapankę na placu Unii Lubelskiej. Mój znajomy, światowej sławy skrzypek Henryk Palulis, cudem się uratował. Niemcy złapali go na Nowym Świecie, gdzie grał w kawiarni, i wywieźli wraz z innymi w ruiny getta. Kiedy go prowadzili na miejsce straceń, było ciemno. Henrykowi udało się wskoczyć do jakiejś piwnicy. W ten sposób ocalał. Tysiące zginęły jednak w egzekucjach ulicznych. Po takiej tragedii ludzie modlili się na miejscu egzekucji, palili znicze. Płakali, czytając listy straconych. Aż trudno uwierzyć, że dziś są tacy, którzy urządzają sobie z tego dziwowisko. To coś okropnego. Powinny być kary za takie wybryki. ?

Brak okładki

Wydanie: 4281

Spis treści
Zamów abonament