Stary jaguar i nowe ferrari
Pianista Janusz Olejniczak o muzyce Chopina i o tym, jak gra się na XIX-wiecznych fortepianach i współczesnych instrumentach
Rz: W czasie ubiegłorocznego festiwalu podjął się pan nagłego zastępstwa. Obawiał się pan?
Janusz Olejniczak: – Zagrałem wówczas koncert f-moll Chopina, a więc utwór, który ćwiczę niemal od dziecka, więc gotów jestem z nim wystąpić w każdych warunkach: w mróz i w upał i w innych nieprzewidzianych okolicznościach. A tak na marginesie, to sądzę, że los wyrównał mi stratę z jeszcze poprzedniego festiwalu, kiedy miałem wystąpić z Fransem Brüggenem i Orkiestrą XVIII Wieku, ale się rozchorowałem. Zresztą on też się rozchorował i nie dyrygował. W ubiegłym roku tak się szczęśliwie złożyło, że mogłem z nim zagrać swój ukochany koncert.
Czyli nie miał pan stresu?
Owszem miałem – jak zawsze – ale był mniejszy, niż gdyby ten występ został wcześniej zaplanowany. Należę do tych, którzy bardzo się cieszą, gdy do koncertu jest daleko, a potem w miarę upływu czasu coraz bardziej się denerwują. A tak skrócił się po prostu czas oczekiwania i było mniej nerwów.
A granie na starym instrumencie nie stanowiło trudności?
Już wcześniej grałem na starych fortepianach i rejestrowałem na nich nawet płyty, choć przyznaję – miałem wątpliwości co do sensu używania dziś starych instrumentów. Wydawało mi się, że całkiem inaczej brzmiały, kiedy były nowe, teraz dźwięk stukocze, i że to niemożliwe, aby Chopin zachwycał się takim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta