Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zdradzili mnie wiele razy

17 lipca 2008 | Świat | Wojciech Lorenz
autor zdjęcia: Rafał Guz
źródło: Rzeczpospolita

Słynny przywódca mudżahedinów ma pretensje do Amerykanów, że rozbroili jego armię. – Gdyby nie to, nie doszłoby do kontrofensywy talibów – mówi Ismail Khan „Rzeczpospolitej”

Rz: Talibowie przystąpili do kontrataku i stają się coraz silniejsi. W Afganistanie jest 70 tysięcy obcych wojsk i to z pewnością nie koniec. Gdzie popełniono błąd? Przecież w 2001 roku po ofensywie Sojuszu Północnego i wojsk USA wydawało się, że talibowie zostali pokonani.

Ismail Khan: Zwycięstwo nastąpiło bardzo szybko. Po zamachach z 11 września 2001 roku zaczęły się bombardowania amerykańskie, które zadały talibom bardzo duże straty. Jednocześnie my rozpoczęliśmy atak na wielu frontach i talibowie, wyczerpani już wieloletnią walką z nami, zaczęli się błyskawicznie wycofywać. Zwycięstwo przyszło tak szybko i tak łatwo, że Amerykanie przepełnili się dumą i uznali, że to wyłącznie ich zasługa. My z kolei uważaliśmy, że to nasz sukces. Problem się zaczął, kiedy Amerykanie zamiast skupić się na rozbrojeniu talibów, zwrócili się przeciwko naszym oddziałom. A talibowie, wyparci z Kabulu, nie byli ścigani, gdy tylko oddalili się o kilkadziesiąt kilometrów. W takich prowincjach jak Ghazni, gdzie teraz są Polacy, czy Helmand nikt ich nie niepokoił. Mogli przystąpić do odbudowy swoich sił, a teraz zdobywają kolejne tereny i sytuacja się pogarsza.

Obecność wojsk m.in. z Polski jest więc uzasadniona?

Teraz bez nich...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8067

Spis treści
Zamów abonament