Generał bez armii
Aleksander Lebiedź nadal znajduje się w czołówce najbardziej popularnych polityków. Jego notowania jednak systematycznie spadają.
Generał bez armii
RYS. JANUSZ MAYK - MAJEWSKI
SŁAWOMIR POPOWSKI
Kto dziś - może poza specjalistami - pamięta Giennadija Burbulisa, Aleksandra Ruckoja, Rusłana Chasbułatowa, Jurija Skokowa czy nawet Jegora Gajdara? - Każdy z nich w swoim czasie uchodził w świecie moskiewskiej polityki za gwiazdę pierwszej wielkości. Dopiero później okazywało się, że to wcale nie była gwiazda, lecz kolejny meteor przelatujący nad rosyjską sceną polityczną. Czy ten sam los spotka generała Aleksandra Lebiedzia, który jeszcze rok temu bił rekordy popularności, a dziś musi się bronić przed zapomnieniem?
Wiele wskazuje, że tak może być. W prezydenckich rankingach generał ciągle jeszcze notowany jest w pierwszej piątce, ale, jak wykazują ostatnie badania socjologiczne, już przegrywa z Borysem Niemcowem - kolejną "wielką nadzieją" Rosjan - a nawet z liderem komunistów Giennadijem Ziuganowem.
Czyste ręce
Były dowódca 14. Armii w Naddniestrzu, z tubalnym głosem i postawą wojskowego zupaka, były uczestnik wojny w Afganistanie oraz ten, który w sierpniu 1991 roku wysłał batalion Tulskiej Dywizji Powietrznodesantowej do obrony Borysa Jelcyna i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
