Nierychliwa sprawiedliwość
Nie dostrzegane aspektyreprywatyzacji
Nierychliwa sprawiedliwość
JANUSZ GOłASKI
Pod obrady Sejmu wchodzi wkrótce kolejny punkt rządowego programu naprawy Rzeczypospolitej dotyczący reprywatyzacji. Jest to już bodajże dziewiąta próba rozwiązania tej bolesnej sprawy, co z jednej strony wskazuje na jej złożoność, a z drugiej na opory, które napotyka ze strony przeciwników. Ci ostatni, jak dotąd, mają przewagę na scenie publicznej i w mediach. Jest to skutek lepszej pozycji w układzie sił, wynikającej z wieloletniej obecności na świeczniku władzy i wielorakich powiązań. Mają także za sobą legitymację prawną PRL.
Natomiast byłych posiadaczy i ich spadkobierców prawie nie widać i nie słychać. Niektórzy zostali bowiem fizycznie zlikwidowani, inni zmuszeni do ucieczki za granicę, pozostali dopiero co wyszli z getta, do którego zapędził ich narzucony ustrój piętnując jako wrogów ludzkości. Ci, którzy się obecnie ujawniają, traktowani są nieledwie jako intruzi zagrażający obecnemu porządkowi, w którym przeciętny urodzony w Polsce Ludowej obywatel wyrósł i z którym się zdążył oswoić.
Problematyka reprywatyzacji jest zatem spostrzegana tylko w ramach teraźniejszości. Na jej genezę usiłuje się rzucić zasłonę milczenia. Nie chce się pamiętać o przyczynach, okolicznościach i skutkach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)