Wagnerowskie błędne koło
"Parsifal" w Poznaniu jest jak skok na głęboką wodę
Wagnerowskie błędne koło
Jak można ganić kogoś, kto w dzieło włożył wiele pracy, a uzyskał efekt daleki od ideału? Na zdjęciu Vera Baniewicz i Michał Marzec
FOT. JULIUSZ MULTARZYŃSKI
To zaledwie trzecia w tym stuleciu, a pierwsza poza Warszawą, inscenizacja tego dzieła w Polsce. Jeśli zatem po "Parsifala" sięga się tak rzadko, zresztą nie tylko u nas, każde przedstawienie zasługuje na baczną uwagę.
Kto zna miejsce i rangę w dziejach muzyki misterium scenicznego Richarda Wagnera, wie, dlaczego wobec żadnej z premier "Parsifala" nie można przejść obojętnie. Nie ma dzieła, z którym można go porównać. Sam kompozytor pisząc "Parsifala" zdawał sobie z tego sprawę i to nie własna megalomania nakazała mu zabronić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta