Wiedza o Unii nie jest wiedzą tajemną
Wiedza o Unii nie jest wiedzą tajemną
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Jak często jeździ Pan do Brukseli?
- Dość rzadko, bo związki między moją firmą i Unią Europejską, jak na razie, nie są tak ścisłe, by wymagały stałej mojej tam obecności. Często natomiast jeżdżą tam moi współpracownicy.
Jeśli już Pan jedzie, to co ma Pan tam do załatwienia?
- Chodzi przede wszystkim o zrozumienie Unii. Przetargi, które są związane z UE, tak samo jak informacje, które Unia nam wysyła, są dostępne w Polsce, nie trzeba po to tam jeździć. Uczestniczymy w wielu przedsięwzięciach z programu Phare, w ramowych programach unijnych, ale wszystkie konieczne informacje staramy się znaleźć bez wyjazdów z Polski. Tak samo, jak wszystkie informacje dotyczące unijnego ustawodawstwa. Przyznam, że strona internetowa jest dobrze zrobiona. Zarówno w sprawie przetargów, jak i ofert kontraktów.
Czyli niczego Panu nie brakuje?
- Brakuje informacji o konkurencyjności. Jak wiadomo, ten rozdział w naszych negocjacjach jeszcze nie jest zamknięty. I przecież nie chodzi mi o to, by polski rynek został skutecznie zamknięty przed zachodnią konkurencją, ale o to żeby polskie firmy mogły skutecznie konkurować z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta