UPA to nie partyzanci, to bandyci
Nie można mówić o UPA bez wspominania o dokonanym przez nią ludobójstwie. Jej antysowieckie dokonania nie zmywają z niej winy za zbrodnie popełnione na Polakach – przekonuje Piotra Zychowicza badaczka stosunków polsko-ukraińskich
Rz: Czy Grzegorz Motyka powinien zasiąść w radzie IPN?
Ewa Siemaszko: Obawiam się, że to nie jest najlepsza kandydatura. Historyk ten – choć przyznaje, że UPA jest odpowiedzialna za zbrodnie na polskiej ludności cywilnej – gloryfikuje tę formację. Traktuje ją jako organizację narodowowyzwoleńczą. Taką jak Armia Krajowa.
Protestuję przeciwko przedstawianiu środowisk kresowych jako „antyukraińskich”. Na pewno Kresowiacy nie chcą również „rzucić Ukrainy na kolana”. Doskonale wiedzą, że Ukraina nie jest jednolita, jeżeli chodzi o stosunek do UPA
Ale przecież ukraińscy nacjonaliści walczyli z Sowietami o niepodległość. I to do lat 60. XX wieku.
Jaka to była walka? Było to raczej ukrywanie się po lasach, które miało na celu przetrwanie. Ci ludzie nie mieli wyboru. Doskonale wiedzieli, że jeżeli NKWD ich złapie, to za swoją działalność z czasu wojny albo dostaną kulę w łeb, albo w najlepszym razie pojadą na Kołymę.
To chyba przesada. UPA nieźle dała się Sowietom we znaki.
Tylko w latach 1944 – 1945. Później NKWD szybko i skutecznie rozprawiło się z ukraińskim podziemiem nacjonalistycznym. Ci upowcy, którzy przeżyli, pochowali się w bunkrach i terroryzowali ludność cywilną. Nawet jeżeli od czasu do czasu zastrzelili jakiegoś partyjnego funkcjonariusza czy żołnierza, to tylko po to, żeby odebrać mu broń.
AK...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta