Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Metal, macho i gej

25 lipca 2014 | Kultura | Jacek Cieślak
Judas Priest, Redeemer of Souls, Sony Music, CD, 2014
źródło: Rzeczpospolita
Judas Priest, Redeemer of Souls, Sony Music, CD, 2014
Rob Halford, (w środku), wokalista Judas Priest
źródło: materiały prasowe
Rob Halford, (w środku), wokalista Judas Priest

Płyta | Grupa Judas Priest nagrała klasycznie brzmiący album „Redeemer of Souls” - pisze Jacek Cieślak.

Na okładce nowej płyty, która przynosi mocne riffy i potężne dudnienie perkusji, oglądamy tytułowego zbawcę.

Jeśli spojrzeć na niego poważnie, można wybuchnąć śmiechem: oto sześćdziesięciolatki bawią się wizerunkiem ni to supermana, ni człowieka ptaka, który wyszedł obronną ręką z burzy ognia.

Skóra i ćwieki

Ale heavy metal, podobnie jak opera, jest rodzajem współczesnej bajki o dobru i złu. Od początku epatuje grozą nie tylko w tekstach, ale i w oprawie scenicznej oraz kostiumach.

Jednym z pionierów tego nurtu był właśnie zespół Judas Priest i jego wokalista Rob Halford. To on wprowadził na rockową scenę skóry ponabijane ćwiekami, pieszczochy, podkute buty, a także skórzane czapki, jakie nosili hells angels. Część z tych kostiumów była jak wyjęta z klubów i filmów sado-maso.

Tendencję do noszenia podobnych strojów miał również Freddie Mercury, ale nie tylko te upodobania łączyły...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9898

Wydanie: 9898

Spis treści
Zamów abonament