Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dlaczego bitcoina nie ma w mitach

17 lutego 2018 | Plus Minus | Bogusław Chrabota

Właściwie wszystko, co wymyślili twórcy science fiction, było już wcześniej w mitach. W tym sensie panowie Lucas, Scott, Cameron czy pisarze, jak nasz Stanisław Lem, niczego nowego nie wymyślili. Podróże na odległe planety, lewitujący mędrcy, uskrzydleni ludzie, a nawet płonące miecze – to wszystko już było, jak nie u Greków czy Majów, to w Starym Testamencie. Czego definitywnie nie wymyślili starożytni, to bitcoin, pieniądz oderwany od jakiegokolwiek parytetu, waluta będąca jedynie obciążeniem pamięci komputera.

To się nie mieściło w granicach wyobraźni nawet twórcom mitów.

Ale zacznijmy od początku. Odkąd istniał pieniądz, zawsze stała za nim jakaś realna wartość. Mniej ważne, jak wyglądał (za chińskiej dynastii Zhou pieniądz miał kształt miecza); istotny był kruszec, z jakiego go wykonano, bądź gwarancja wymiany na określone dobra materialne. Mógł więc być ziarnem kakaowca, węzłem na sznurku czy muszelką. Ważne było, że istniało instytucjonalne poręczenie, że można go wymienić na chleb, owoce, zwierzę czy niewolnika. Dość szybko odseparowano wartość od jej materialnego nośnika. Zanim powstały pieniądze papierowe, już Fenicjanie wymyślili rozliczenia bezgotówkowe. Bankierzy z Tyru czy Sydonu wystawiali zapisywane na glinianych tabliczkach potwierdzenia stanu...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10980

Wydanie: 10980

Zamów abonament