W świecie wirtualnych symulacji
biznes | Gdy kilkanaście lat temu graczy komputerowych rozpalały „Battlefield" czy też „Call of Duty" – legendarne i kultowe gry symulujące bitwy – w Szczecinie kilku inżynierów zabrało się do budowy prawdziwych symulatorów. Dzisiaj ich produkty można znaleźć na całym świecie.
Wysoka hala. Mnóstwo kabli, półek z podzespołami, stoliki z komputerami i monitorami. Pośrodku stoją trzy kabiny, wokół których krzątają się skupieni pracownicy. Na jednej widać logo województwa zachodniopomorskiego. W środku kabiny są wyświetlacze i manetki do sterowania –wszystko identyczne jakby w lokomotywie pociągu. Zamiast przedniej szyby widać jednak wielki ekran komputerowy. To symulator pociągu, przygotowywany dla urzędu marszałkowskiego.
– Służy do nauki prowadzenia pociągu, ale na życzenie klienta możemy wgrać wszystkie dowolne sytuacje, także te niebezpieczne i nieprzewidywalne – wyjaśnia jeden z pracowników.
Tuż za ścianą, w drugiej hali widać dwa wnętrza transporterów Rosomak, służące do symulacji desantu. Obok nich kolejne, mniejsze symulatory. Tym razem czołgów. Takie do postawienia na biurko. To już towar eksportowy.
– W sumie sprzedaliśmy już 100 symulatorów – mówi Stanisław Parczewski, jeden z założycieli firmy. – Działamy w wielu krajach, nie tylko Polsce, ale też w Niemczech, Norwegii, Czechach, Izraelu, Arabii Saudyjskiej.
Pociągi, samochody ciężarowe, strzelnice, transportery, czołgi. Dla Autocomp Management nie ma chyba rzeczy, której nie można odwzorować w świecie wirtualnym.
Najpierw okręty
Co ważne, ACM to firma nie tylko z czysto szczecińskim rodowodem, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta