Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Herbata, to znaczy, że czas wychodzić

16 marca 2019 | Plus Minus | Alex Kerr
źródło: Getty Images
źródło: materiały prasowe

Gdy tak siedziała w żółtym kimonie, z jedną ręką spoczywającą jak u Buddy na udzie i drugą, z podkurczonymi palcami, leżącą na tatami, uderzyło mnie, że rozmawiamy z księżniczką.

 

Dopiero po dziewiętnastu latach życia na przedmieściach Kioto udało mi się wejść do domu jednego z wielkich starych rodów. Tak to właśnie jest w Kioto. W restauracjach i domach gejsz z reguły odmawia się wstępu ichigen (dosłownie: pierwsze spojrzenie); to znaczy klientom, którzy nie zostali wprowadzeni. Jeden z moich cudzoziemskich znajomych popełnił kiedyś błąd, próbując zarezerwować miejsce w Doi, wykwintnej restauracji położonej na wzgórzach po wschodniej stronie miasta. Kiedy zatelefonował, właścicielka spytała:

– Czy zna pan kogoś, kto tu jada?

– Nie – padła odpowiedź.

– W takim razie – odparła w dialekcie Kioto – muszę z całym szacunkiem poradzić panu – i tu przeszła na angielski – żeby pan o tym zapomniał!

Kioto nie jest miastem przyjacielskim i ma po temu powody: jest jak zagrożony gatunek zwierząt. Sposób życia tego miasta przetrwał aż do naszych czasów mimo wszystkich zmian XIX i XX wieku. Ma on niewiele wspólnego ze słynnymi tutejszymi zabytkami, takimi jak Złoty i Srebrny Pawilon, Zamek Nijō i Świątynia Tysiąca i Jednego Buddy, zawsze zatłoczonymi przez turystów. Zabytki stoją niezmienione od wieków, ale w miarę naporu nowoczesności sposób życia Kioto wydaje ostatnie tchnienie. Strażnicy kultury Kioto są zdenerwowani: ich dziedzictwo jest wrażliwe jak umierający człowiek, któremu nie wolno...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11307

Wydanie: 11307

Zamów abonament