Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Straszna szajka braci Bal

20 kwietnia 2019 | Plus Minus | Bogusław Chrabota
źródło: zdjęcie dzięki uprzejmości Muzeum Okręgowego w Rzeszowie

Gdy bimbrowniczy biznes drobnych rzezimieszków zaczął przynosić pierwsze sukcesy, a młodzi ludzie z chłopskich, galicyjskich synów przemienili się w eleganckich (choć brudne paluchy świadczą, że nie do końca) przedsiębiorców – właśnie wtedy trafili do atelier Edwarda Janusza, by uwiecznić ten okres życiowego prosperity na zawsze.

{ 1 }

Bywają miasta i miasteczka, o których nie mówi się „dziura" z czystej kurtuazji. Ot, mimo, że rynek brudny i zapyziały, ludzie nieudacznicy i barany, drogi zryte dziurami jak kretowisko i tak dalej, przez wzgląd na to, że gdzieś się znajdzie przynajmniej jeden sprawiedliwy, który po trzech wódkach powie: „kocham to miasto", jakoś nie wypada mówić, że to grajdoł, brzydki skansen i w ogóle zadupie.

Ale przecież są, wszyscy to wiemy. W całej Galicji było ich do niedawna pełno. Kiedy przypadkiem zatrzymujemy się w takim mieście i już wychodząc z samochodu, zanurzamy obuwie w głębokiej na łokieć kałuży, naprawdę trudno powstrzymać spontaniczny ruch warg. Mózg, matecznik przyzwoitości, wzdryga się przed tym słowem, które musi paść, by było sprawiedliwie. Słowem niedobrym, ale w tym wypadku wyjątkowo trafnym.

Więc wargi wygrywają z mózgiem i wyrywa się na powietrze tych kilka dźwięków, które mogłyby się wydawać nieważne, gdyby nie emocjonalna barwa, jaką staruszek J.P. Sartre opisywał słowami „la nausée". Co ciekawe, terminu nie używał Albert Camus, mimo że Oran z jego młodości był jednym wielkim ściekiem, ale zostawmy Francuzów Francuzom. Wróćmy na polską prowincję. Dziś to już oczywiście absolutna przeszłość, lecz dobre kilkadziesiąt lat temu niemal...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11337

Wydanie: 11337

Zamów abonament