Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Prawie nikt nie rozumie ludowców

03 lipca 2019 | Rzecz o polityce | Marek Migalski
Władysław Kosiniak-Kamysz
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Władysław Kosiniak-Kamysz

Co zrobi Kosiniak-Kamysz, 
by nie pozostać w opozycji?

Mało kto rozumie grę, jaką podjęło PSL. A jest ona stosunkowo prosta do odgadnięcia. A przy okazji bardzo mądra – przynajmniej z punktu widzenia interesu ludowców. Można bowiem zapowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza tworzenia osobnego bloku, skupionego przy jego partii, rozumieć na dwa sposoby: jako grę negocjacyjną z PO o jak najlepsze miejsca dla swoich ludzi na wspólnej koalicyjnej liście albo jako podjęcie ryzykownej gry o możliwość współtworzenia rządu po wyborach z partią Grzegorza Schetyny lub... Jarosława Kaczyńskiego.

W pierwszym ujęciu (walki o miejsce w ramach jednego koalicyjnego bloku) zapowiedź samodzielnego startu PSL znacząco wzmacnia negocjacyjne stanowisko ludowców. Strasząc Schetynę perspektywą konieczności tworzenia koalicji tylko z SLD i, być może, z Wiosną, Kosiniak-Kamysz na wstępie uzyskuje lepsze warunki dla swoich ludzi, niż gdyby tego nie zrobił i zaczynał rozmowy ze Schetyną przy założeniu oczywistego faktu wspólnego startu. To jasne i nie wymaga szerszego komentarza. Przy okazji prezes zapewnia sobie spokój wewnątrz partii ze strony tych, którzy krytykowali wspólny start do eurowyborów w ramach Koalicji Europejskiej. W takim ujęciu PSL po prostu zachowuje się na wskroś racjonalnie – w obliczu finalizacji powtórki z montowania nowej koalicji....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11396

Wydanie: 11396

Spis treści
Zamów abonament