Sprawiedliwość po czterech latach
PiS zburzyło stary system wymiaru sprawiedliwości, ale wybudowanie czegoś trwałego w to miejsce okazało się ponad siły obozu władzy. Czy Jarosław Kaczyński zdoła jeszcze uformować Temidę według swego pomysłu? Wątpliwe. I to nie tylko z powodu afery hejterskiej w resorcie Zbigniewa Ziobry.
Takiego obrotu sprawy stratedzy Prawa i Sprawiedliwości raczej się nie spodziewali. Kiedy przed laty prezes PiS nakreślił cel: odnowę sądownictwa, przeszkody widziano w braku politycznej siły zdolnej do przeforsowania reform, w oporze sędziów czy reakcjach Brukseli. Nie w ludziach, którzy mieli stworzyć, i to szybko, nowe prawnicze elity w odnowionym wymiarze sprawiedliwości.
I kiedy po czterech latach wyniszczającej wojny o sądy wydaje się, że polityczny plan w dużej części został osiągnięty, a wybory europejskie zmienią wytyczony przez Fransa Timmermansa twardy kurs UE wobec zmian w polskich sądach, z jaśniejącego nieba spada grom. Publikacje Onetu pokazujące, że pod auspicjami Ministerstwa Sprawiedliwości mogła działać grupa sędziów, którzy organizowali akcje hejterskie przeciwko swoim kolegom, są szokiem tym większym, że PiS przez ostatnie lata niemal codziennie zapewniał, że nieprawdziwe są zarzuty o zapędy autorytarne czy zastraszanie buntujących się sędziów. Hejt w Ministerstwie Sprawiedliwości czyni je zarzutami nie do odparcia.
Bronić zresztą nie ma czego. Sędziowie z korespondencji „Małej Emi", skruszonej hejterki, swoimi pokrętnymi tłumaczeniami kompromitują się coraz bardziej. A element tragifarsy wprowadza roznegliżowany sędzia na okładce tabloidu i jego pikantna korespondencja z hejterką.
– Ręce opadają, co tu komentować. Po co prowadzić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta