Złote małżeńskie więzy
złoto | Lokomotywą popytu na złoto w Indiach są sezony ślubne
Choć w czasach kryptowalut złoto może się komuś wydawać przeżytkiem, to kruszec ten ma przed sobą wielką przyszłość. Nie tylko za sprawą poczucia bezpieczeństwa, ale też demografii i polityki.
Sala ślubów, ćaultri. Kucharz plus jego pomocnicy, przygotowujący jedzenie dla pięciuset osób, cztery razy dziennie, przez dwa dni. Stroje państwa młodych. I wreszcie podarki. „Biżuteria. Piętnaście dwudziestoczterokaratowych suwerenów po trzy tysiące sztuka” – opowiadał pisarzowi V.S. Naipaulowi jego rozmówca. „Plus diamentowe kolczyki”, „dwa kilogramy srebrnych naczyń”, „potem przez pierwszy rok, w święta, trzeba dawać podarki: pierścień z diamentem albo zegarek” – dorzucali przysłuchujący się rozmowie. Co najmniej cztery hinduskie święta w roku można uznać za na tyle istotne, że młodej parze trzeba dogodzić podarkami, złotem i innymi luksusowymi towarami.
Choć Naipaul spisywał swój reportaż o Indiach („India: A Million Mutinies Now”) przeszło 30 lat temu, w obyczajowości subkontynentu nie zmieniło się nic, a znaczenie złota wręcz wzrosło. Podawane przez literackiego noblistę ceny w rupiach od dawna mogą wywołać na twarzy przeciętnego Indusa co najwyżej nostalgiczny uśmiech, a wartość indyjskiej waluty od lat konsekwentnie spada – co czyni kruszec towarem bardzo pożądanym. Ale lokomotywą popytu są sezony ślubne: ten wypadający...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta