Samotność Armenii
W obliczu wrogości ze strony Azerbejdżanu Erywań ma poważny dylemat bezpieczeństwa. Nie wierząc w pomoc Rosji, Ormianie odwracają się od niej i zbliżają do Zachodu. Pytanie tylko, czy ten jest w stanie udzielić im pomocy, jakiej oczekują.
Z budynku ukraińskiego resortu edukacji wyszedł wysoki brodaty mężczyzna i z uśmiechem na ustach podał rękę zbliżającej się do niego drobnej brunetce. Po wstępnych uprzejmościach minister Oksen Lisowy zaprosił Annę Akopian do ministerstwa. Żona premiera Armenii Nikola Paszyniana przyleciała na Ukrainę z pierwszą od początku rosyjskiej inwazji armeńską pomocą humanitarną. Do tej pory jej kraj starał się dystansować od tego konfliktu.
– Usłyszeliśmy o ponad 300 całkowicie zniszczonych szkołach. Tysiące dzieci jest zmuszonych, by uczyć się online, a wiele z nich straciło swoje domy i nie stać ich na kupno komputera czy smartfona. Z radością przekazuję wam pomoc od Armenii – powiedziała na konferencji prasowej Akopian. Następnie żona premiera pojechała do Buczy, która stała się symbolem rosyjskich zbrodni wojennych, gdzie spotkała się z uczniami jednej ze szkół i wręczyła im tablety.
Łącznie Armenia przekazała Ukrainie ponad tysiąc urządzeń elektronicznych. Ta wizyta z września 2023 roku jest uważana za symboliczny początek końca dotychczasowej polityki Erywania w stosunku do Rosji. Ormianie liczą teraz, że to Zachód, w odróżnieniu od Moskwy, pomoże zagwarantować bezpieczeństwo ich państwu, które po ostatnich porażkach militarnych z Azerbejdżanem znajduje się w ciągłym zagrożeniu.
Strategiczny błąd...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta