Praktyka przez 24 godziny i 7 dni tygodnia
O lekarzu rodzinnym mówi się u nas bardzo dużo, jednak uczestnicy tych dyskusji wydają się być odporni na argumenty inne, niż własne
Praktyka przez 24 godziny i 7 dni tygodnia
Żaneta Semprich
Wielu, jeśli nie w iększość naszych luminarzy medycyny z ogromną rezerwą podchodzi do projektów uczynienia z odpowiednio wykształconych lekarzy rodzinnych postaci centralnych w całym systemie opieki zdrowotnej. W ich przekonaniu tego typu omnibus dobry był w ubiegłym wieku. Dziś jego o ferta w porównaniu z tym wszystkim, co ma do zaproponowania współczesna medycyna, byłaby zbyt uboga.
Pacjentów idea lekarza rodzinnego także nie porywa. Lata doświadczeń i przyzwyczajenia zrobiły swoje -- u nas chory lubi leczyć się u specjalistów. Jeśli tylko ma taką możliwość -- idzie bezpośrednio do nich i to z najbardziej banalnymi dolegliwościami. Gdy swoje cierpienia kojarzy z sercem -- biegnie do kardiologa, gdy wydaje się, że dokucza mu gardło -- szuka pomocy laryngologa. A że jego ocena charakteru choroby często bywa błędna -- nie zawsze trafia do tego specjalisty, co potrzeba i sam płaci za to najwięcej.
I nstytucja lekarza rodzinnego ma zwolenników przede wszystkim wśród organizatorów opieki zdrowotnej. Przytaczają oni najczęściej argument, do którego doszli obserwując funkcjonowanie modelów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta