Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Wszystkie barwy Martiny

29 kwietnia 2006 | Dodatek Rzeczpospolitej | KR
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Wszystkie barwy Martiny Martina Navratilova - Od dziecka byłam nieustępliwa, niezależna, nie czułam przywiązania do żadnego kawałka świata, dopóki w wieku 16 lat nie pojechałam do USA (c) REUTERS/PETR MACDI (c) AP/SANG TAN

Jeden z amerykańskich dziennikarzy wymyślił cykl artykułów o sportowcach, którzy zrobili na nim największe wrażenie. Tak uzasadnił swój wybór Martiny Navratilovej: W jakiej opowieści znajdzie się więcej barw niż w życiu osiemnastoletniej homoseksualnej Czeszki, która zostawia rodzinę, by zbiec z komunistycznego kraju do Stanów Zjednoczonych podczas turnieju US Open? Miał rację.

Rakieta od babci

Martina Szubertova urodziła się 18 października 1956 roku w tym samym szpitalu w Pradze, w którym przyszła na świat jej matka Jana. Rodzice rozwiedli się, gdy miała trzy lata. Mieszkała krótko w górach, jak przez mgłę pamięta zabawy z matką na śniegu, ale po rozwodzie z Karkonoszy przeniosła się do Revnic pod Pragą. Rodzina matki miała trochę szczęścia - komunistyczna władza pozostawiła im z 30-akrowego familijnego majątku dom i kort tenisowy na podwórku. Babcia Agnes Semanska była dobrą przedwojenną tenisistką, pokonała kiedyś matkę Very Sukovej, finalistki Wimbledonu z 1962 roku, i babcię Heleny Sukovej. Pierwszą drewnianą rakietę Martina dostała zatem od babci. Grała w tenisa z równym zapałem co z chłopakami w hokeja i piłkę nożną....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Brak okładki

Wydanie: 3827

Spis treści
Zamów abonament