Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Poniedziałek do szczęścia

02 września 1995 | Styl życia | TW

Życie to praca, jeszcze raz praca, a potem umierasz

Poniedziałek do szczęścia

Tadeusz Wójciak z Buffalo

Pierwszy poniedziałek września jest w USA tradycyjnym pożegnaniem lata i narodowym świętem. W kalendarzu widnieje jako Labor Day (Dzień Pracy) i jest dniem zamkniętych fabryk i biur. Rodziny i sąsiedzi zbierają się przy grillach. Każdy ma butelkę piwa w ręce niemal cały wieczór. Kobiety szykują dzieci do szkoły, która startuje zaraz po święcie. Kandydaci do kindergarten (zerówki) spędzą tę noc i następną w pełnym szkolnym wyposażeniu, z workiem przy boku, w którym mają zeszyt, ołówki i mazaki.

Tego jednak dnia niejeden Amerykanin, gdy już poje hot doga, kukurydzy z grilla i sałatki makaronowej, a w brzuch wleje nieco piwa, traci humor w miarę nadciągania wieczoru. Statystyki notują więcej utarczek rodzinnych, a nawet samobójstw. Kończy się lato i zwykle krótka wolność urlopu, a świadomość końca świątecznego poniedziałku przywołuje myśl o głównym celu bycia człowiekiem amerykańskim. "Life is a long job, and then you die". No właśnie, znów trzeba będzie powtarzać, przeważnie w piątek wieczorem, po dostaniu czeku, przy piwie w barze w grupie "buddies" z pracy, porzekadło usłyszane pierwszy raz w życiu od dziadka, a może ojca: Życie jest długą pracą, a potem umierasz. .. ...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 571

Spis treści
Zamów abonament