Nie żegnajmy się z Giedroyciem
Dziesięć lat po śmierci Jerzego Giedroycia powoływanie się na niego w polityce wschodniej staje się niezbyt trendy. Bo niepraktyczne, bo nie w rytm melodii o wielkim otwarciu na Rosję i w niezgodzie z tym, czego dziś najwyraźniej chcą nasi mniejsi niż Rosja sąsiedzi na Wschodzie
Niepraktyczne i nie w rytm jest przypominanie, że otwarcie na Rosję nie może się odbywać kosztem tych mniejszych, słabszych, tych bez gigantycznych złóż surowców i bez wielkiej wagi w polityce międzynarodowej. Dla Moskwy najważniejsze jest, by ona była pierwsza, choćby w takiej sprawie, jak zniesienie wiz unijnych. Najpierw dla nas, dla Rosjan, a potem możecie pomyśleć i o Ukraińcach, Białorusinach czy nawet Azerach i Gruzinach. Myślę, że nie dopuszczę się nadużycia, jeżeli napiszę, że Giedroyc uważałby, iż Ukraińcy i Białorusini powinni być jeżeli nie pierwsi, to przynajmniej na równi z Rosjanami. Polska jest jednak bardziej zaangażowana w znoszenie wiz dla Rosjan, na razie tych z obwodu kaliningradzkiego, co na dodatek jest źle odbierane przez kolejnego sąsiada – Litwę, kraj, którego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta