Zalew nalewek w Lublinie
Tajemnice kiszki ziemniaczanej, zupy czachobilli, krętli i po prostu pierogów rozgryzano na Festiwalu Smaku
Marek Dyrka czekał pięć lat, aż zasadzona pigwa da owoce. Wtedy zalał je czym trzeba i czekał znowu. Do nalewek trzeba cierpliwości. Jego pigwówka wygrała Międzynarodowy Turniej Nalewek Polski i Krajów Ościennych podczas Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie.
– Najlepsza jest nalewka z własnych owoców, tych zasadzonych i tych własnoręcznie zebranych – przekonuje Marek Dyrka.
– Potrafię zaglądać codziennie pod dziką mirabelkę, podkładać płachtę, aby żaden owoc się nie zmarnował. Najlepsze nalewki pochodzą z krzewów i drzew rosnących dziko – uważa Mariusz Fik z Bydgoszczy. Jego nalewka z kwiatów czarnego bzu zdobyła II miejsce.
Po owoce na koniec Polski
Zbigniew Sierszuła spod Warszawy (wyróżnienie za nalewkę z pigwowca chińskiego) potrafi przejechać setki kilometrów, aby zebrać owoce głogu, tarniny, dzikich jabłek lub derenia. Nierzadko dowiaduje się o nich od znajomych, którzy wracają skądś z wakacji i dzielą się obserwacjami.
– Takie zjawiskowe, ponadstuletnie krzaki derenia odkryłem 100 kilometrów od Krasnegostawu, tu na Lubelszczyźnie – mówi Sierszuła. Celowo jest nieprecyzyjny. Tak jak grzybiarze strzegą swoich grzybowisk, tak wytwórcy domowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta