Kłopoty tłuściochów
Rys. Andrzej Jacyszyn
Jestem weteranem odchudzania się. Próbowałem wiele razy i czasami nawet dochodziłem do normy, ale nagle organizm buntował się, wszystkie komórki wołały o dodatkowe kalorie, i umysł, pozornie neutralny w tej rozgrywce, tracił kontrolę nad sytuacją. Facet, który obsługiwał starożytną wagę w Parku Ujazdowskim w Warszawie,mówił z pewną
satysfakcją: - No tak,
znowu pan się omsknął.
Miał on znakomitych klientów, którzy z drżeniem serca poddawali się kolejnym próbom. Obserwując ich, można było zrozumieć różne motywy, jakimi się kierują ofiary nadmiernych przyrostów. Na przykład spotykałem w parku znanego polityka, bardzo jak na owe czasy nowoczesnego (politycy zacofani zwykle nie dbali o kondycję fizyczną i masę), który siadał na wadze i cieszył się ze straconego kilograma. Ale ja psułem mu tę radość, powiadając, że ów wynik jest "na granicy błędu", jak określają to w sondażach wyborczych i że trzeba badać proces w dłuższym przebiegu. Chęć zabłyśnięcia w polityce może być silnym bodźcem do odchudzania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
