Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jeżeli nie górnicy, to kto

08 grudnia 1998 | Świat | JH

BIAŁORUŚ

W Mińsku opozycja nie może się zdecydować. Związki zawodowe ciągle czegoś się boją -- a to mrozu, a to Łukaszenki. Prawdziwe zmiany mogą zacząć się w Soligorsku.

Jeżeli nie górnicy, to kto

JERZY HASZCZY ńSKI

z soligorska

-- Prezydent Łukaszenko próbował nas złamać, ale mu się nie udało. Trochę się pogodził z naszym buntowniczym nastawieniem. Jak tu przyjeżdża, to mówi: "Pozdrawiam obywateli Soligorska, podstawę demokracji Białorusi. " Właśnie obywateli, a nie mieszkańców, czyli tak jakbyśmy mieli tu własną republikę -- śmieje się 48-letni Wiktor Babajed, przewodniczący Białoruskiego Niezależnego Związku Zawodowego, mającego siedzibę w górniczym Soligorsku.

Zamieszkany przez 104 tysiące ludzi Soligorsk, położony 130 km na południe od Mińska, to miasto o wyjątkowym dla Białorusi znaczeniu. Kraj boryka się z brakiem dewiz, a jedna czwarta z nich pochodzi ze sprzedaży soli potasowych, które wydobywają soligorskie kopalnie. Niezwykłą pozycję mają tu niezależne związki zawodowe, do których -- według związkowych źródeł -- należy co drugi z pięciu tysięcy pracujących pod ziemią górników.

Na jutro związkowcy z soligorskich kombinatów potasowych zapowiedzieli jednodobowy strajk włoski. Górnicy przyjdą do pracy, ale nie zjadą...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1564

Spis treści
Zamów abonament