Zaprawdę papież umarł
Ostatnie dni i godziny Ojca Świętego w Pałacu Apostolskim sprawiały wrażenie, jakby reżyserował je sam Bóg. Sobota 2 kwietnia 2005 to przecież wigilia święta Miłosierdzia Bożego, które Jan Paweł II ustanowił na podstawie objawień świętej Faustyny Kowalskiej. Ją samą wyniósł do chwały ołtarzy. Jeśli On sam zostanie beatyfikowany i kanonizowany, to ich święta będą ze sobą sąsiadować.
Na chwilę przed śmiercią papież powiedział "Amen" - dowód, że do samego końca był przytomny. Ale, jak się wydaje, Ojciec Święty w swych ostatnich godzinach nie cierpiał. - Uderzyło mnie piękno jego spojrzenia. W jego oczach był uśmiech. Nie było w nich żadnej oznaki cierpienia, chociaż papież z trudem oddychał - opowiadał włoski kardynał Mario Francesco Pompedda, który był u boku papieża po południu.
Ujawniono już, jak wyglądały ostatnie chwile życia Ojca Świętego. O godzinie 20.00 w apartamencie papieskim celebrowano mszę świętą. Odprawił ją prefekt pomocniczy Domu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta